czwartek, 9 maja

Julia, Natalia, Dmytro - trzy prawdziwe historie z Kijowa. "Poczucie domu zagrzewa duszę"

Ołeh Biłecki

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś opisujemy historie Ukraińców, którzy żyją w kraju ogarniętym wojną. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • Ukraina jest w stanie wojny na pełną skalę od ponad 800 dni. Mimo to, że na ukraińskiej ziemi nadal przebywają wojska rosyjskie, a miasta co nocy są bombardowane przez Rosjan rakietami i dronami, od lutego 2022 roku wiele się zmieniło. Jak wygląda życie w Kijowie?
  • "Nie wszyscy żołnierze są potrzebni na froncie. Są zadania dla armii, zwłaszcza w Kijowie" – ochotnik Sił Zbrojnych o służbie w ukraińskim wojsku
  • Co dalej? "Czekam na powrót do Mariupola. Chociaż nie jestem pewna, czy będziemy tam mieszkać nawet po odbiciu". Czy Kijów stał się nowym domem dla przesiedleńców z okupowanych terytoriów?
następna sekcja

Ukraina jest w stanie wojny na pełną skalę od ponad 800 dni. Mimo to, że na ukraińskiej ziemi nadal przebywają wojska rosyjskie, a miasta co nocy są bombardowane przez Rosjan rakietami i dronami, od lutego 2022 roku wiele się zmieniło. Jak wygląda życie w Kijowie?

Dlaczego kijowianie wracają do domu? Co wojsko robi w stolicy Ukrainy? A co motywuje przesiedleńców do wybrania Kijowa na swój nowy dom? Oto kilka przemyśleń na ten temat.

"Nigdy nie żałowałam decyzji o powrocie do Kijowa” – mieszkanka stolicy Ukrainy o pierwszych miesiącach wojny i powrocie do domu z ewakuacji. Kijowianka Julia Cymbaliuk pracuje jako prawnik w prywatnej firmie. 24 lutego 2022 roku wraz z czteroletnim synem opuściła miasto około 6 rano – kilka godzin po tym, jak spadły pierwsze rosyjskie rakiety pod Kijowem. Twierdzi, że była już gotowa na taką decyzję – posłuchała rad lokalnych władz. Dlatego na korytarzu jej mieszkania stała już spakowana walizka z rzeczami, dokumentami, a nawet odbiornikiem radiowym i suchym alkoholem. Julia spędziła pierwsze pięć miesięcy wojny 160 kilometrów od domu – w małej wiosce w obwodzie czerkaskim.

"Decyzję o powrocie do Kijowa podjęłam w sierpniu 2022 roku. W tym czasie obwód kijowski był już wyzwolony od Rosjan. Choć Rosjanie regularnie atakowali rakietami, nie było już bezpośredniego ryzyka rosyjskiej ofensywy. Na mój powrót wpłynęła sytuacja osobista — relacje z bliskimi. Duża liczba osób pod jednym dachem — nie jest to łatwe. Desperacko chciałam odzyskać poczucie własnego domu. I pojawił się pewien wewnętrzny protest — po co mam opuszczać swój dom, swoje miasto nie z własnej woli, ale przez Rosjan?" — wyjaśnia kijowianka.
Zaraz po powrocie do domu, w korytarzu własnego mieszkania, Julia zorganizowała miejsce, by bezpiecznie przebywać w czasie zagrożeń rakietowych. Trzeba było rozłożyć dmuchany materac między dwiema ścianami, a obok postawić plecak z kompletem niezbędnych rzeczy. Syn Julii, czteroletni Nazar, również oswoił się z nową rzeczywistością i w czasie alarmu powietrznego samodzielnie wychodził na korytarz. Jeśli ataki rakietowe miały miejsce w nocy, Julia na rękach przenosiła śpiącego syna z sypialni na materac w korytarzu.

"Kiedyś pewna sytuacja bardzo mnie poruszyła. Zaczął się alarm, wyszliśmy na korytarz. To było spowodowane wylądowaniem rosyjskiego samolotu MIG. Było w miarę spokojnie, więc postanowiłam pójść do kuchni, zrobić synowi śniadanie i przynieść je na korytarz. Wtedy syn zawołał mnie: "Mamo, chodź tu. Ja jestem, a ty jesteś w kuchni. Nie chcę, żeby cię pocięły odłamki okna". Stało się smutno. Nie chce, aby to było normalnością dla dzieci" – mówi Julia Cymbaliuk.

Mimo to ludzie przyzwyczaili się do życia w warunkach wojennych. W przedszkolu, do którego chodził jej syn, zorganizowano schronisko – mówi mieszkanka Kijowa. Za każdym razem, gdy zaczynał się alarm, wychowawcy przesyłali rodzicom zdjęcia dzieci, które są bezpieczne.
Pomimo ostrzału i niebezpieczeństwa z powietrza, Julia ani razu nie żałowała swojej decyzji o powrocie do Kijowa. Mówi – teraz chodzi do pracy w biurze, może spotykać się z kolegami. Otworzono nawet basen, na który chodzi z synem. "Poczucie domu zagrzewa duszę” – podsumowuje dziewczyna.

następna sekcja

"Nie wszyscy żołnierze są potrzebni na froncie. Są zadania dla armii, zwłaszcza w Kijowie" – ochotnik Sił Zbrojnych o służbie w ukraińskim wojsku

Żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy Dmytro Morhunow nie czekał na wezwanie do komisariatu. Już pierwszego dnia pełnoskalowej wojny z bronią wstąpił do szeregów armii ukraińskiej. Jednak jego służba odbywa się pod Kijowem: "Na początek trzeba powiedzieć, że nie wszyscy żołnierze są potrzebni na pierwszej linii frontu. Bo są też zadania, które należy wykonać, zwłaszcza w Kijowie. I dotyczy to nie tylko stolicy – takie działania są potrzebne w okolicach Kijowa, w innych dużych miastach i w całej Ukrainie. Najprostszym przykładem są mobilne grupy, które działają, gdy dochodzi do ataku dronów. Takie grupy po prostu zestrzeliwują te bezzałogowce, uniemożliwiając im dotarcie do celów w miastach. To samo dotyczy obrony powietrznej – obsługi systemów wyrzutni antyrakietowych, które poruszają się po całym kraju i mają chronić nasze niebo" – wyjaśnia Dmytro Morhunow.

Niezależnie od regionu, w którym człowiek służy, zadaniem żołnierza jest odpieranie ataków wroga. Ponadto obecność wojsk poza linią frontu nie pozwoli Rosjanom zaatakować Ukrainy z północy. "Następną kwestią, której nie można lekceważyć jest ryzyko. Jeśli cała armia z całej Ukrainy zostanie wysłana na front, wówczas w naszym kraju bardzo łatwo otworzy się drugi front z Białorusi, dlatego obecność wojsk w regionach o bliskiej odległości do granicy z Rosją oraz Białorusią jest konieczna, o tym nawet nie ma mowy" – podsumowuje Dmytro Morhunow.

Według niego do zadań Sił Zbrojnych należy także ochrona obszarów strategicznych. W końcu Rosjanie mogą mieć własnych agentów lub nawet ukryte rezerwy na tyłach.

następna sekcja

Co dalej? "Czekam na powrót do Mariupola. Chociaż nie jestem pewna, czy będziemy tam mieszkać nawet po odbiciu". Czy Kijów stał się nowym domem dla przesiedleńców z okupowanych terytoriów?

Psycholożka Natalia Jakowenko opuściła Mariupol po rozpoczęciu wojny. Wyjechała najpierw do Polski, ale później zdecydował się wrócić do Ukrainy. Tym razem — do Kijowa. W stolicy Ukrainy angażuje się w projekty Światowej Organizacji Zdrowia.

"Dlaczego Kijów? Bo tu są możliwości pracy. Jestem matką niepełnosprawnego dziecka i mieszka z nami dwójka emerytów – to moi rodzice. Wszyscy wyjechaliśmy z Mariupola, rodzice nie mogą już pracować. Aby zapewnić nam byt, potrzebuję dobrej pracy. Biorąc pod uwagę kryzys w Ukrainie i brak miejsc pracy w związku ze zniszczeniem wielu branży, Kijów jest najlepszym miejscem do znalezienia pracy" - wyjaśnia Natalia Jakowenko.

Wiele osób z Mariupola mieszka obecnie w Kijowie. Z niektórymi z nich dziewczyna utrzymuje kontakt. Mogą to być spotkania w czasie wolnym, sobotnia gra w "Quiz" lub wspólne imprezy: "Niedawno miałam urodziny – zaprosiłam wszystkich, którzy mieli kontakt z naszym miastem, którzy kiedyś do mnie tam przyjeżdżali. Co prawda nie tak często, ale udaje nam się widywać, spotykamy się podczas weekendu lub chodzimy na koncerty"

Mimo wszystko Kijów do dziś nie stał się domem Natalii Jakowenko. Dziewczyna czeka na wyzwolenie Mariupola od Rosjan i wierzy, że czeka ją odbudowa miasta. Jednak czy po odbiciu miasta z rąk Rosjan pozostanie w Mariupolu – Natalia nie wie. "Nie mogę nazwać Kijowa swoim domem. Bardzo trudno się do tego przyzwyczaić. Nie podoba mi się dynamika miasta. Chyba nie pogodziłam się z myślą, że możemy nie wrócić do domu. Wielu mieszkańców Mariupola już mi mówi, że musimy iść dalej. Nie jestem pewna, czy będziemy tam mieszkać — miasto już się bardzo zmieniło. Nie wiem, czy tam zostaniemy, ale zadecydujemy o tym już w wolnym Mariupolu".

następna sekcja

Cytat na koniec

"Nigdy ani razu nie żałowałam swojej decyzji o powrocie do Kijowa. Teraz mogę udać się do biura, spotkać się z kolegami… Nawet basen zaczął pracować – jeździmy tam z synem. Poczucie domu zagrzewa duszę"

Julia Cymbaliuk — mieszkanka Kijowa, która jesienią 2022 roku po pięciu miesiącach wróciła do domu wraz z czteroletnim synem

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Julia Cymbaliuk — mieszkanka Kijowa, która jesienią 2022 roku po pięciu miesiącach wróciła do domu wraz z czteroletnim synem [link]
  • Żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy Dmytro Morhunow [link]
  • Psycholożka Natalia Jakowenko [link]

Komentarze i źródła:

  • Materiał Ukrayina.pl [link]

Czas pracy nad materiałem: 15 godzin

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!